środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 5


Bum Bum 
Bum Bum


Otworzyłam oczy i zeszłam z łóżka. Zaczęłam rozglądać się po pokoju, a po kilku sekundach podeszłam do okna. To tylko sen- zaczęłam sobie wmawiać, gdy usłyszałam głośne pukanie do drzwi. 
Szybko zbiegłam po schodach w dół i otworzyłam drzwi wejściowe. Zaczęłam się rozglądać dookoła, ale nikogo nie było. Zamknęłam drzwi i skierowałam się do kuchni, aby napić się wody, gdy ponownie ktoś zapukał. Powoli podeszłam do drzwi i otworzyłam je, ale i tym razem nikogo nie było. Co jest grane?
Zatrzasnęłam drzwi z wielkim hukiem i przekręciłam wszystkie zamki. 
Gdy poczułam, że jestem już bezpieczna odetchnęłam głęboko i odwróciłam się do przodu opierając o drzwi, gdy zobaczyłam Luke'a. Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale nie mogłam nic z siebie wydobyć. 
-Zamknij usta, kochanie. Nie mogą wyschnąć, przydadzą się na późniejsze okazje- powiedział i puścił do mnie oczko, po czym uśmiechnął się łobuzersko. 
-Czy ja wyglądam na dziwkę? -spytałam pewna siebie, ale chłopak nie odpowiedział, więc kontynuowałam dalej.- Co tutaj robisz? Jak tu wszedłeś?- wymamrotałam, gdy brunet minął mnie i usiadł na kanapie w salonie. 
-Przecież mówiłem ci, że się zobaczymy- odpowiedział obojętnym tonem i zaczął skakać po kanałach.
Miałam ochotę pójść tam i wyrwać mu ten pilot, ale się powstrzymałam. Miałam inny pomysł.
-Napijesz się czegoś? -spytałam. 
-Hm... wody i możesz zrobić mi kanapkę- powiedział i posłał mi ten jeden z jego pięknych uśmiechów.
Kiwnęłam głową i ruszyłam w stronę kuchni przygryzając wargę, aby czegoś nie powiedzieć. 
Stanęłam przed blatem i nie wiem jakim cudem udało mi się powstrzymać przed powiedzeniem niektórych słów. I  możesz zrobić mi kanapkę- powiedziałam w duchu naśladując jego głos. Co jeszcze? Może masaż stóp! 
Wyciągnęłam z szafki dwie szklanki i nalałam do nich zawartość, po czym wzięłam się za robienie kanapki.
Wyciągnęłam bułkę i przekroiłam ją na pół. To będzie specjalna, wyjątkowa kanapka- pomyślałam i podeszłam do lodówki. Otworzyłam ją i wyciągnęłam masło, ser i szynkę. Posmarowałam kanapkę i dodałam wszystkie składniki, po czym wzięłam się za krojenie pomidora i ogórka. Nałożyłam plasterek na bułkę i dodałam ketchupu i musztardy. 
Zaczęłam wypatrywać czegoś ciekawego, gdy moją uwagę przykuł olej i płyn do naczyń. Wlałam wszystko na kanapkę i dodałam soli oraz tonę pieprzu. Przykryłam to wszystko zieloną sałatą i drugą połówką bułki. 
Kolejno wyciągnęłam talerzyk i położyłam ją na nim. Wzięłam wodę oraz posiłek i udałam się do salonu, gdzie go nie było. Nie!- pomyślałam i zaczęłam szukać Luke'a. 
Poszłam po schodach na górę i weszłam do swojego pokoju, gdzie go zobaczyłam. 
-Twoja kanapka- powiedziałam i położyłam ją wraz ze szklanką na komodzie. 
Podeszłam do niego i teraz zauważyłam, że ogląda moje zdjęcia. 
-Kto to? -spytał wskazując na osobę. 
-Moja matka- odpowiedziałam. 
-Dlaczego z nią nie mieszkasz? - spytał i spojrzał na mnie. 
-Umarła- odpowiedziałam i wzięłam zdjęcie od chłopaka. Schowałam je do pudełka, a brązowooki zrozumiał, że nie chciałam już dłużej ciągnąć tej konwersacji. Luke usiadł na łóżku i teraz zauważyłam, że jego ramię zaczęło krwawić. 
-Krwawisz- powiedziałam wpatrując się w niego. 
-Kurwa- przeklął pod nosem i spojrzał na swoje ramię. 
-Chodź, opatrzę ci to -dodałam i skierowałam się do łazienki. Zaczęłam grzebać w szafkach, w poszukiwaniu apteczki, a chłopak usiadł na desce klozetowej. Gdy w końcu ją znalazłam odwróciłam się w stronę Luke'a i zobaczyłam, że zdążył już ściągnąć koszulkę. Próbowałam jakoś odwrócić wzrok od jego klatki piersiowej, ale nie mogłam. 
Podeszłam do niego i kucnęłam przed nim. Wyciągnęłam wodę utlenioną i starałam się nie patrzeć na jego umięśniony tors. Teraz zauważyłam, że miał już to opatrzone, ale bandaż mu przemokł. Ściągnęłam go delikatnie, a raczej próbowałam, ale ten cały czas się wiercił. 
-Szybciej!- zaczął mnie pośpieszać, na co wydobyłam z siebie głośne westchnięcie. 
-To przestań się tak wiercić!
-No, jak robisz to tak pomału- jęknął. 
-Jak mam robić szybciej, jak cały czas jęczysz i się kręcisz!- warknęłam. 
-Moja babka jest szybsza od ciebie - powiedział, a ja założyłam nowy bandaż wokół jego ręki i zamknęłam apteczkę. 
-Gotowe- dodałam i wstałam kierując się w kierunku szafek. Włożyłam apteczkę i poszłam do swojego pokoju, gdzie zauważyłam bruneta, który leżał na łóżku. 
-Chodź- powiedział i poklepał miejsce obok siebie. -Nie martw się, nie gryzę- dodał, na co momentalnie wyspinałam się na łóżko i położyłam obok niego. 
Po chwili zauważyłam, że Luke trzymał w dłoniach kanapkę, po czym wziął kęsa, a ja wpatrywałam się w niego. Po kilku sekundach szybko wstał z łóżka i pobiegł w kierunku łazienki. 
Uśmiechnęłam się do siebie dumna z siebie i usadowiłam wygodniej na łóżku. Po chwili odszukałam pilota i przełączyłam na MTV, gdy usłyszałam kroki w swoim kierunku. Szybko odwróciłam wzrok w kierunku drzwi i zobaczyłam bruneta z tym swoim łobuzerskim uśmiechem. 
Zeskoczyłam z łóżka i zaczęłam się cofać, gdy dotknęłam ściany. 
-Co było w tej kanapce? -spytał, a uśmiech nadal nie zniknął mu z twarzy. 
-Ehm... Myślę, że mógł ci zaszkodzić olej bądź płyn do naczyń- powiedziałam i starałam się, aby nie wybuchnąć śmiechem, ale w końcu nie mogłam się powstrzymać. Chłopak nie był zadowolony z mojej reakcji, ale w jego oczach dostrzegłam, że sam walczył z tym samym. 
Gdy w końcu był zaledwie kilka milimetrów ode mnie nie wiedziałam co zrobić. Zaczęłam rozglądać się na wszystkie strony i stwierdziłam, że jestem w pułapce. Może jednak nie powinnam zaczynać z mordercą.
Może jednak powinnam była pojechać na zakupy z Samanthą.
-Nie powinieneś dużo chodzić- powiedziałam i wskazałam na ramię. Chłopak odwrócił wzrok i spojrzał na swoją ranę, a ja zaczęłam uciekać przed siebie, gdy chłopak złapał mnie i przerzucił sobie przez ramię. Zaczęłam wrzeszczeć i walić pięściami w jego tors, ale ten tylko uśmiechał się złowieszczo. 
-Przepraszam- powiedziałam, gdy położył mnie w kabinie prysznicowej. 
-Za późno, kotku- odpowiedział i wziął prysznic, po czym odkręcił wodę i zaczął lać ją we mnie. Zaczęłam wrzeszczeć, ale ten tylko się uśmiechał.
-Następnym razem pomyśl dwa razy, zanim się na coś zdecydujesz- dodał i wtedy usłyszałam wołanie Samanthy. 
-Nicole, Nicole, jesteś? 
-Do zobaczenia jutro w szkole- mrugnął do mnie po czym już go nie było. 
-Dupek!- wrzasnęłam


~~***~~



Jak ja go nienawidzę!- powtarzałam sobie w myślach, choć doskonale wiedziałam, że jest inaczej, dlaczego?! Przecież on nie był bezpiecznym człowiekiem i w ogóle siebie nie rozumiałam. Miałam jakieś chore urojenia! 
Wspominałam każde jego słowo i od razu przypomniałam sobie jak musiałam tłumaczyć się przed Samanthą, gdy weszła do mojego pokoju. 


-Boże dziecko, co ci się stało!? -wykrzyknęła i podbiegła do mnie. 
-To nic takiego- wychrypiałam i wtedy zauważyłam, że cała się trzęsłam z powodu zimnej wody, którą opryskał mnie ten dupek. 
-Jak się tu znalazłaś? Dlaczego poszłaś wziąć prysznic w ubraniach? Nicole, dobrze się czujesz? -zaczęła wyrzucać z siebie jedno pytanie po drugim i dotknęła mojej głowy, ale ja szybko ją strąciłam. 
-Tak, wszystko w porządku- wyszczekałam przez zęby i w tej chwili kobieta podała mi puszysty, mięciutki ręcznik. Owinęłam się nim i wyszłam spod kabiny kierując się w stronę mojego pokoju, gdzie spotkałam mojego ojca. O kurwa!
-Nicole!- wrzasnął i natychmiast do mnie podbiegł.- Co się stało? -skierował pytanie do brunetki za mną. 
-Nie wiem. Pojechałam na zakupy i jak wróciłam...- wypowiedziała lekko zestresowana.
-Kazałem ci pilnować mojej córki!- wrzasnął zdenerwowany i oplótł mnie ramieniem prowadząc na dół po schodach. -Amber zajęła by się zakupami!- krzyknął po raz kolejny. 
-Ale...- wyjąkała spokojnie. 
-Żadnych ale!
-Tato- zaczęłam, gdy już znalazłam się na sofie. -To nie jej wina- wypowiedziałam.-Ja...ehm...po prostu się potknęłam- palnęłam cokolwiek przyniosła mi ślina na język. 
-Doprawdy?- spytał sceptycznie. 
-Tak- odpowiedziałam pewna siebie.- To był wypadek. Chciałam dojść kosmetyczkę, ale była zbyt wysoko, więc postawiłam krzesło i stanęłam na nim, gdy - przerwałam i spojrzałam na kobietę, która stała zaledwie kilka kroków od nas. - Przewróciłam się i upadłam. 
-Uderzyłaś się gdzieś? -spytał panicznie i zaczął oglądać moją głowę. 
-Nie, tato. Wszystko w porządku. 
-Amber!- zawołał mój ojciec, a po kilku sekundach przed nami pojawiła się kobieta. Czarne włosy związane w wysokiego kucyka. Rzęsy podkreślone tuszem do rzęs i tona pudru na cerze. Sztuczna i sztywna- pomyślałam i uśmiechnęłam się w duchu. 
-Odwołaj moje spotkanie z panem Andersonem. Morris zrób Nicole gorącą herbatę i rosół- powiedział i wstał. -Idź się przebierz w coś suchego- powiedział i uśmiechnął się lekko, po czym pocałował mnie w policzek, gdy jego telefon zaczął wibrować. Wydał się z siebie głośny jęk i przyłożył telefon do ucha. 
-Tak, Taylor?- spytał zażenowany i zniknął za framugą drzwi. 
-Pójdę się przebrać- powiedziałam i ściągnęłam ręcznik udając się na górę. 


Nie wybaczę mu tego!- wrzasnęłam do siebie zażenowana. Co ja gadam?! Dobrze wiedziałam, że po pięciu sekundach nie będę nic pamiętać. Koniec myślenia o nim! Czemu to takie trudne?!- spytałam siebie kolejny raz w duchu. 


Miłość to nie bajka!
Miłość to bzdura!
Istnieję tylko w beznadziejnych lekturach!
Więc jeśli się zakochasz, to nie wierz w to wszystko
Bo twój chłopak i tak znajdzie sobie lepsze towarzystwo!


Wmawiałam sobie wiersz bez końca, ale im dłużej się nad nim zastanawiałam, tym bardziej wszystkiego miałam dosyć. 
Nie byłam osobą, która wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia, ponieważ uważałam, że od pierwszego wejrzenia można zobaczyć tylko wygląd. Nigdy nie oceniałam ludzi po wyglądzie i nie zamierzałam. 
Gdy Luke obronił mnie przed dyrektorem byłam w szoku. Nie wiedziałam nawet jak ma imię, a on jak gdybym była jakąś jego dobrą znajomą stanął w mojej obronie, a potem wszystko się posypało i coraz bardziej chciałam go zobaczyć. Miałam już wszystkiego po dziurki w nosie. Nie zamierzałam już dłużej prowadzić tego monologu, dlatego wzięłam się za pisanie jakiegoś wiersza. 


Życie może dać nam nieźle w kość
I możemy mieć go dość
Ale gdy pojawia się tajemniczy gość
Niknie gdzieś nasza złość


Tajemniczy gość, tajemniczy gość, tajemniczy gość... Nie potrafiłam skupić się nawet na wierszu. Wszędzie widziałam jego. Co jest do cholery! On był mordercą, był dupkiem, a ja i tak nie miałam go dość. 



~~***~~


Już miałam ruszyć po schodach do pomieszczenia, w którym miałam lekcje, gdy ktoś złapał i pociągnął mnie za nadgarstek. Rozejrzałam się dookoła i zorientowałam się, że byłam przyciśnięta do ściany, a nade mną stał nie kto inny jak Luke Booth. 
-Hej, ślicznotko- powiedział, a na jego twarzy wymalował się mój ulubiony łobuzerski uśmiech.  
-Hej- odpowiedziałam i chciałam sobie pójść, gdy chwycił mnie za ramię i popchnął mnie na ścianę, po czym zaśmiał się ukazując mi rząd swoich białych, lśniących zębów. Spojrzałam na niego zdziwiona i wywróciłam potajemnie oczami. 
-Nie mów, że wczoraj ci się nie podobało- dodał i zaczął całować moją szyję, podbródek aż znalazł się nad uchem. Po kilku sekundach usłyszałam dźwięk dzwonka, który informował nas, że czas na lekcje. 
-Muszę iść- powiedziałam i próbowałam oderwać się od chłopaka. 
-Chodź, zerwiemy się z lekcji- dodał z tym jego olśniewającym uśmiechem. Spojrzałam na niego, ale nic się nie odzywałam, a po chwili zdałam sobie sprawę, że wszystkie korytarze były puste. Zostaliśmy tylko my. -I tak pewnie nikt nie zauważy, że nas nie ma. 
-Ehm...- zaczęłam się zastanawiać, a chłopak pochylił się nade mną i chwycił płatek mojego ucha, szepcząc:
-Proszę.
-Ok- odpowiedziałam, choć nie byłam dokładnie pewna czy dobrze robię. Co?! Dokładnie wiedziałam, że był to zły pomysł. Ale z drugiej strony, jeżeli chciałby mieć zabić, to zrobiłby to już dawno temu. 



~~***~~


-Dokąd jedziemy?- spytałam, gdy wsiadłam do samochodu. 
-Niespodzianka. 
-Nie lubię niespodzianek- mruknęłam, a chłopak spojrzał na mnie kątem oka i wsadził kluczyki do stacyjki. 
-Zwiedzałaś już miasto? -spytał, gdy zdążyliśmy wyjechać na drogę. 
-Nie.
-To czas, żebyś je poznała- powiedział, a ja zaczęłam grzebać po samochodzie, gdy w końcu znalazłam to, czego szukałam. Rozwinęłam mapę i zaczęłam skanować jej treść. Szukałam jakichś ciekawych miejsc, gdy przypadkiem zerknęłam na prędko mierz, który wskazywał, że jechaliśmy już prawie sto siedemdziesiąt na godzinę. 
-Boże, zwolnij!- powiedziałam, a chłopak spojrzał na mnie, ale puścił moją uwagę koło uszu. -Jeżeli to przeżyję...- zaczęłam, ale Luke mi przerwał.
-Wyluzuj- odpowiedział. 
-To zwolnij! Zabijesz nas!- wykrzyknęłam w szoku. 
-Dobra, już dobra- powiedział i spojrzałam na wskazówkę, która pomału spadała w dół. -Zadowolona?- spytał sarkastycznie. -Nienawidzę się tak wlec- mruknął pod nosem. 
-To jest wleczenie się? 
-Dobra, już dobra- powtórzył i chciał wyrwać mi mapę z rąk, ale mu nie pozwoliłam. 
-Nie- powiedziałam i oddaliłam się z mapą, aby chłopak nie mógł jej dosięgnąć. –Ja dziś dysponuję mapą- dodałam i zaczęłam skanować, gdzie jesteśmy. –Jedź prosto- powiedziałam, a chłopak zerknął na mnie.
-No, mówię, żebyś jechał prosto- powiedziałam ostrzej, a chłopak ruszył przed siebie. –Teraz skręć- dodałam i zorientowałam się, że sama nie wiem co mówię. Pogubiłam się, ale próbowałam ukryć to przed Lukiem, ale nie wychodziło mi to za dobrze.
-Jesteś pewna, że dobrze jedziemy?- spytał i wykonał kolejny ruch, który mu kazałam.
-Yhm..- wychrypiałam i próbowałam coś wykombinować.
-To mi nie wygląda na coś gdzie moglibyśmy wyjechać na autostradę!- mruknął lekko podenerwowany.
-Wyluzuj- użyłam jego słów przeciw niemu, co ja widać niezbyt mu się spodobało. –Za chwilę powinna być- mruknęłam, ale gdy przejechaliśmy kolejne dziesięć minut nic się nie pojawiało. –Albo nie- dodałam i odwróciłam mapę w drugą stronę.
-Kurwa- mruknął i zatrzymał się w miejscu.- Czy ty wiesz gdzie jedziemy?!- wrzasnął, a ja aż podskoczyłam na siedzeniu.
-Nie- odpowiedziałam.
-Pokaż to!- krzyknął i wyrwał mi mapę z rąk. Po kilku sekundach rozmyślania wcisnął pedał gazu, ale jakimś cudem, auto nie chciało ruszyć. –Cholera!- powiedział i spojrzał na mnie.- Widzisz co narobiłaś?!
-Ja?!- spytałam z niedowierzaniem.
-A kto powiedział „jedź prosto”- starał się udawać mój głos, a ja skarciłam go wściekłym i lodowatym spojrzeniem.
-Trzeba było nie dawać mi mapy! Mówiłam, że nie znam okolicy- wyrzuciłam ręce w powietrze.
-Myślałem, że…- zaczął, ale przerwał.
-Myślałeś, że co?!- warknęłam.
-Że jesteś na tyle inteligentna, żeby odczytać cokolwiek z mapy, ale jak widać się myliłem. Nie potrafisz nawet tyle zrobić.
-Umiem czytać!
-Właśnie widać- powiedział, a ja pomyślałam sobie, że tym razem przesadził.
-Dupek!- wrzasnęłam i otworzyłam drzwiczki. Wysiadłam z samochodu i zauważyłam, że stoję w błocie. Luke wysiadł chwilę po mnie i wpatrywał się we mnie co zamierzam zrobić.
-Trochę szkoda mi tego twojego autka- mruknęłam złośliwie i wydęłam wargi, żeby pokazać jak bardzo mi smutno z tego powodu.- Musiało kosztować tyle kasy, ale …. Kupisz sobie nowe- powiedziałam i próbowałam wyjść z błota, gdy poślizgnęłam się i o mało co nie upadłam, gdyby nie brunet, który trzymał mnie w talii.
-Puszczaj mnie!- wrzasnęłam i zrzuciłam jego ręce, po czym ruszyłam przed siebie.
-Gdzie ty idziesz? –spytał.
-Do domu- powiedziałam i odwróciłam się do tyłu.
-Dom jest tam- wskazał palcem przeciwny kierunek. Prychnęłam pod nosem i ruszyłam we wskazany kierunek.
-Radź sobie sam, dupku- mruknęłam, gdy go mijałam i specjalnie zderzyłam się z nim ramieniem, ale on zwinnym ruchem zatrzymał mnie w miejscu i oplótł w pasie odwracając przodem do siebie.
-Przepraszam- wyszeptał.
-No nie wierzę. Luke Booth, właśnie mnie przeprosił- udawałam entuzjazm. –Ile cię to musiało kosztować- dodałam, ale on tylko przycisnął mnie do siebie. 
-Nawet nie wiesz jak dużo- mruknął sarkastycznie i zaczął wpatrywać się w moje tęczówki. –Trochę mnie poniosło, wybaczysz mi? –spytał poważnie, a ja wpatrywałam się w jego twarz, czy nie robi sobie jaj. Po chwili kiwnęłam głową i zanim się obejrzałam opierałam się o maskę samochodu, a nade mną pochylał się Luke. Wplótł ręce w moje włosy i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Oplotłam dłonie wokół jego szyi i przyciągnęłam go bliżej. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Żeby nigdy się nie skończyła.



Przepraszam za to, że tak długo nie dodałam nowego rozdziału, który miał pojawić się weekend, ale jakoś się nie wyrobiłam, bo chorowałam. Myślałam, że podczas tej nieobecności w szkole będę mieć więcej czasu, ale było na odwrót. W ogóle nie dałam rady nic pisać, bo nie dałam "rady włączyć" laptopa, a mianowicie głowa mi pękała. Z prostych przyczyn rozdział nie pojawił się na czas....

Zapraszam do zakładki "Reklama" gdzie będziecie mogli wysyłać swoje blogi, które pojawią się na moim blogu. To taka jakby wasza reklama. Pierwsze blogi wybiorę w niedziele. Zresztą tam wszystko jest napisane, a w razie pytań, znacie e-mail i ask. 


Niespodzianka!!! ;P

Dzisiaj mija miesięcznica tego bloga. Dziś mija dokładnie miesiąc od dodania tutaj pierwszego postu i postanowiłam zrobić mały konkurs. Na początku zastanawiałam się co dać jako nagrodę ;)) Myślałam o płycie Taylor Swift Red, ale później stwierdziłam, że konkurs będzie trochę trudniejszy i wtedy znalazłam mojego nowego, nierozpakowanego  iPhone'a.  Tak wyszło, że dostałam dwa i używam obecnie jednego, a drugi siedzi nawet nie tknięty. Dostałam go jakieś dwa tygodnie temu i stwierdziłam, że oddam go wygranej osóbce. Konkurs znajdziecie w zakładce "Konkurs". Nie chcę mi się tego pisać kolejny raz, dlatego chętnych zapraszam do tej oto stronki, która znajduje się tuż obok.  Myślę, że warto wziąć udział ! Do wygrania iPhone 5!

18 komentarzy = next 
 

22 komentarze:

  1. Kocham to!!!
    Po prostu kocham twojego bloga i na początku zacznę od wielkich przeprosin. Wiem, że dawno nie komentowałam, ale jakoś tak wyszło ;c. Wybacz mi. Wszystko czytam i myślę, że teraz będę komentować systematycznie ;)))
    Kocham Nicole, bo ma charakterek, a właśnie takie bohaterki lubię xd. Jak zrobiła mu tą kanapkę, a on ja pod prysznic. Boziuuu.... KoHam!!!
    Płyn do naczyń ? hahahahah
    Mam pytanie czy to są twoje wiersze? Jeżeli tak to widzę, ze jesteś niesamowita. Nie dość, że piszesz fantastycznie opowiadanie to jeszcze wiersze. Zazdroszczę talentu, kochana <333 Ale wiersze są cudowne.
    I jeszcze ta kłótnia z tym samochodem.... świetne... i na końcu ta romantyczna scena <333333 ♥ I love it!
    Czekam na następny i mam nadzieję, że niedługo się pojawi ;* A ja tymczasem idę sprawdzić na ten konkursik! Myślę, że wezmę w nim udział, a przynajmniej spróbuję. Przegram czy wygram to nieważne, ale przynajmniej nie będę żałowała, że nie spróbowałam. Zaryzykuję!!! I będę mieć nadzieję (iPhone 5!!!!) Ja nie mogę... iPhone 5!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne <3
    Teraz to już kompletnie nie wiem co myśleć o Luke .. Raz jest taki ... no .. fajny i w ogóle , a raz wredny i chamski . Pogubiłam się całkiem X.x .
    Ugh >..< No cóż ..
    Życzę weny i czekam na kolejny rozdział :* <3 xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardzo interesujący. Podoba mi się ten chłopak. No i główna bohaterka ma ciekawy charakterek. Cieszę się, że obroniła tą służącą, która nieźle by oberwała od jej ojca. Jedyne co mi się nie podoba to , to że piszesz "18 komentarzy=next".

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :) jestem ciekawa czy tych dwoje złączy prawdziwe uczucie :) nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :) czekam z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział genialny!! Luke tak nagle pojawił się w jej domu i wgl <3 Serio bardzo mi się podobało! Czekam na next'a ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział boski *.*
    Kocham jak piszesz :P
    Ta sytuacja z kanapką hahhahah xD
    Ten pocałunek na koniec kskdhajkdsjksakj :*
    Nie mogę się doczekać kolejnego :)
    Życzę dużo weny i powrotu do zdrowia :]

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział super :) Lekko się czytało, a kłótnia Luka i Nicole świetna :)).
    No i ten ostatni fragment boski, aww <3
    Ciekawa jestem co się wydarzy dalej. W końcu Booth to niebezpieczny osobnik jest :). Choć może Nicole będzie miała na niego dobry wpływ?
    Czekam na następny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  8. BOSKO .jestem ciekawa dalszych losów,

    U MNIE NOWY

    http://my-life-is-true-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Luke jest coraz bardziej intrygujący! Świetny rozdział no i przede wszystkim długaśny! Nicole ma całkiem ciekawy charakterek, muszę przyznać :)
    Czekam na kolejny,
    serdecznie pozdrawia,
    Isiia

    OdpowiedzUsuń
  10. Luke... Nie wiem, co mam o nim powiedzieć... Coraz bardziej mnie ciekawi i intryguje... I ta ostatnia scena... Mrrr :* Ciekawa jestem, czy połączy ich prawdziwe uczucie...
    Kanapka z olejem i płynem do naczyń mnie rozwaliła ;D
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział!
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. łooooo <3
    Ty dupku <3 hahah też tak mówię My Nikole tak mamy :D

    Buziak awww <3 ejjj no chce już wiedzieć co będzie dalej :D dlaczgo w takiej chwili :D ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdzie ja byłam gdy Bóg rozdawał talenty ?
    Przecież to jest cudowne *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział.Lubię Twój styl pisania:-)
    Ciekawa jestem, czy Luke i Nikole będą razem.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Guardian Angel

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham Twoje opowiadanie. Uwielbiam czytać to co piszesz i nie żałuję nawet sekundy, którą spędziłam na czytaniu tel historii. Na pewno będę tu jeszcze nie raz. :)

    Tymczasem życzę Ci dużo weny i pozdrawiam serdecznie. :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Na początek bardzo dziękuję za komentarz pod ostatnim rozdziałem. I mam pytanie, czy przeczytałaś Rozdział 1.1? Bo bardzo jestem ciekawa Twojej opinii na jego temat. To trudne pisać kryminalne opowiadanie i każda opinia jest na wagę złota!:)

    Co do Twojego rozdziału, Luke jest naprawdę bezczelny! Tak bez ogródek wszedł do jej mieszkania i czuł jak u siebie. A tekst o zrobieniu jedzenia totalnie mnie rozwalił. Co za gbur! Dobrze, że dziewczyna tak sobie z niego zażartowała. Jestem w szoku, że po tym czego dowiedziała się o Luke i po tym morderstwie była w stanie odwzajemnić jego pocałunek. Miłość naprawdę ją zaślepiła... Ale niecierpliwie czekam na kolejny rozdział, bo zaczynasz mnie coraz bardziej zaciekawiać!:)

    OdpowiedzUsuń
  16. KOCHAM TWOJEGO BLOGAAAA!! <3
    Za dużo osób ma taki talent. Czas się obrazić ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. KOCHAM TWOJEGO BLOGA!! <3
    Za dużo osób ma taki talent. Czas się obrazić ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. twój szablon pojawił się już na Fabryce! :))

    OdpowiedzUsuń
  19. Wspaniale piszesz :3 Oby jak najszybciej było 18 komentarzy :p

    OdpowiedzUsuń
  20. świetny rozdział :) czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  21. świetne opowiadanie :)
    naprawdę mnie zaciekawiłaś :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za komentarz ♥
To naprawdę wiele znaczy dla każdego "pisarza".