Leżałam w
łóżku już od jakichś dwudziestu minut i za żadne skarby świata nie ruszyłabym
się z niego. Nie chciało mi się.
Dzisiaj
była sobota, a ja zawsze ten dzień uważałam za wolny. No prawie wolny, bo tak
czy siak zawsze musiałam wstać, zrobić sobie śniadanie i wysprzątać cały dom,
ale tutaj to był kompletny luz.
Gdy
otworzyłam oczy zauważyłam jak Samantha otwiera drzwi i pojawiła się z tacą
naleśników oraz sokiem pomarańczowym.
-Dzień
dobry- przywitała mnie serdecznym uśmiechem i podała śniadanie.
-Dziękuje-
odpowiedziałam zabierając jedzenie, które położyłam na swoich kolanach. Usiadłam
i oparłam głowę o ścianę , a kobieta weszła do łazienka i wróciła po kilku
sekundach z czerwonym koszem, w którym były wszystkie brudne ubrania.
-Smacznego-
rzuciła przez drzwi i zamknęła je znikając za nimi.
Upiłam łyk
ze szklanki i wzięłam się za naleśniki. Wzięłam kolejnego kęsa do buzi, gdy mój
telefon zaczął wibrować. Wzięłam go do dłoni i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Hej,
kociaku- usłyszałam głośny pisk Victorii.
-Hej-
przywitałam ją nieco..normalniej, a może ponuro.
-Co tam?
–spytała.
-Jakoś
leci. Dzisiaj jest impreza i cholernie nie chcę mi się na nią iść.
-Co? Jak
możesz ich nie kochać?
-Wiesz,
straszny ze mnie leń- dodałam i uśmiechnęłam się do siebie.
-Wiem to-
powiedziała z sarkazmem.
-A ty co
tam porabiasz?
-Sprzątam.
-Hahahahah-
zaczęłam się śmiać po czym dorzuciłam.- A ja nie muszę.
-Co? Jak
to?
-Mam od
tego ludzi.
-Przyślesz
mi jednego ludka, plose?
-Nie.
-Ty chamie.
Nie odzywam się do ciebie. Pa
-Vicky?!
-Żartuję-
powiedziała i zaczęła się śmiać. –Kiedy mnie odwiedzisz?- spytała najsłodszym
głosem i teraz mogłam sobie tylko wyobrazić jak robi słodką minkę
nieszczęśliwego pieska.
-Nie wiem.
Ty przyjedź do mnie.
-Gdyby to
było takie łatwe. Matka z ojcem mi nie pozwolą- powiedziała, a ja wzięłam
kolejnego kęsa do ust. –Co tam wcinasz?!
-Naleśniki.
-Podziel
się.
-Jak?
-Prześlij
pocztą.
-Ok,
przyjdą za tydzień.
-Gdzie moje
śniadanie?!- usłyszałam wrzask jej brata. –Odłóż tą słuchawkę i masz mi usmażyć
jajecznicę. Jak nie to zadzwonię do mamy i powiem jej…- zaczął, ale ona mu
przerwała.
- A ja
powiem, że oglądasz pornosy- dodała, a on zamilkł.
-Sprawy
rodzinne? –spytałam zaczepnie.
-Weź mnie
nawet nie wkurzaj! Matka z ojcem pojechali do ciotki, a ja mam go niańczyć,
rozumiesz to?! I oczywiście mam zrobić mu śniadanie, dopilnować, żeby posprzątał
pokój, żeby nie oglądał głupot, żeby nie siedział do północy nad komputerem i
żeby o jedenastej poszedł spać.
-To oni tam
będą nocować?
-No. Całą
noc i dzień z tym człowiekiem- powiedziała i domyślam się, że przewróciła
oczami. –Przez niego nie mogę nigdzie wyjść. Albo zabiorę go ze sobą albo
nigdzie nie idę.
-Żal.
-Dobra,
musze kończyć, bo ten debil wysypał mąkę.
Drogi Pamiętniku!
Nie wiem co napisać. Nudzi mi się i
postanowiłam, że coś napiszę. Nie będę zanudzać cię już moją matką, bo
postanowiłam, że koniec z wyrzutami sumieniami. Że z nią koniec, choć ciężko
jest mi zapomnieć, ale będę trzymać się mocno i mam nadzieję, że mi się uda.
Wczoraj byłam z Samanthą na zakupach i
dowiedziałam się, że pracuje u mojego ojca od dwóch lat. Są kumplami, ale nic
więcej. Jeżeli chodzi o Lucy to poznał ją pół roku temu. I, że to nie jego
dziecko. Lucy nie brała ślubu ani się nie zaręczała. Gdy jej chłopak dowiedział
się, że mają dziecko spanikował i wyjechał. Po raz ostatni widziała go, gdy
miała dziewiętnaście lat, a potem już nigdy go nie spotkała. Rok później
urodziła córeczkę i dała jej na imię Julie, gdyż od dzieciństwa marzyła by mieć
rodzinę i dzieci. Chciała mieć jednego chłopczyka i jedną córeczkę, którym
nadała by mnie Julie i Damien.
Gdy poznałam tą kobietę naprawdę nie
wydawała się taka zła, lecz nawet zagubiona i porzucona. Widziałam w niej
trochę siebie. Porzucona przez mężczyznę i zostawiona na swój los. Nawet nie
chciałam sobie wyobrażać jak wyglądało jej życie, ale podobno dużo pomogli jej
rodzice. To dzięki nim skończyła studia i ma jakieś wyższe wykształcenie.
Później znalazła pracę i poznała mojego ojca w kawiarni.
Mogłoby się wydawać, że to jakaś
historia miłosna, z której można by było stworzyć książkę. Całą noc o tym
myślałam i postanowiłam, że może byłam zbyt ostra.
Gdy szłam dziś rano do łazienki
usłyszałam jakiś płacz. Otworzyłam pokój Lucy i zobaczyłam ją. Siedziała w
kącie i płakała, a w dłoniach trzymała telefon . Spytałam czy wszystko w
porządku, a ona odpowiedziała, że tak. Wiedziałam, że kłamię, ale wiedziałam
także, że chciała pozostać sama, dlatego wyszłam.
I tak minął
mi dzisiejszy ranek. Teraz dochodziła już godzina jedenasta trzydzieści, a ja
nawet się nie ubrałam. Impreza zaczynała się o dwudziestej trzeciej, a kończyła
nad ranem następnego dnia, więc postanowiłam się jeszcze przez chwilę
zdrzemnąć.
~~***~~
Ściągnęłam
z siebie wszystkie ubrania, po czym odkręciłam wodę i weszłam do kabiny.
Zaczęłam obmywać moje ciało, a następnie wzięłam małą buteleczkę i wylałam
trochę płynu na skórę dłoni. Kolejno przeniosłam je na włosy i zaczęłam nimi
ruszać w te i w tamto stronę, aby uzyskać pianę. Spłuknęłam je i wyszłam
owijając ciało ręcznikiem.
Wyszłam z
łazienki i podeszłam do szafy skąd wyciągnęłam białą sukienkę. Założyłam ją na
siebie i zapięłam zamek. Kolejno nałożyłam białe szpilki, bransoletkę z
łańcuszkiem i torebkę.
Z powrotem
skierowałam się do łazienki i nałożyłam puder, tusz i kredkę do oczu.
Poprawiłam nieco włosy po czym je wyprostowałam. Ułożyłam je jeszcze raz i
wrzuciłam komórkę z kasą do torebki. Zeszłam na dół, gdzie przywitała mnie moja
cała rodzinka.
-Lucy cię
nie odwiezie –powiedział mój ojciec, a Lucy spojrzała na niego zdziwiona i
rozszerzyła szerzej oczy. Wzięła klucze i powiedziała abym szła za nią.
Usiadłam
obok Lucy, a ona odpaliła samochód i ruszyła. Między nami zapanowała niezręczna
cisza, a ja chciałam się odezwać i coś powiedzieć, ale odjęło mi mowę.
Odwróciłam głowę w przeciwnym kierunku i cały czas myślałam, jak zacząć.
Chciałam powiedzieć jej, że o wszystkim wiem.
Gdy
skręciła i stanęła na parkingu przed szkołą chwyciłam za klamkę i pomyślałam:
teraz albo nigdy. Odwróciłam się w jej stronę i spojrzałam w jej oczy.
-Wiem o
wszystkim.
-O czym?
–spytała zdziwiona.
-O twojej
przeszłości, o Julie, o rodzicach, o studiach i o twoim byłym, który cię
dostawił.
-Jak to?
Skąd? Kto ci powiedział?- spytała zdziwiona.
-Samantha,
ale ja ją o to prosiłam. Podczas zakupów chciałam wiedzieć czy Julie była
dzieckiem mojego ojca i wtedy opowiedziała mi o wszystkim- powiedziałam i
spojrzałam na kobietę, która była w szoku. Wcale jej się nie dziwię, bo przecież
Samatha była jej przyjaciółką, a ona nie chciała aby ktoś o tym wiedział.-
Rozumiem cię, bo przechodziłam przez to samo- dodałam i otworzyłam drzwi.-
Chyba powinnam już iść- dodałam i wyszłam z samochodu.
-Nie,
czekaj- usłyszałam jej głos i odwróciłam się w jej stronę. –Cieszę się, że o
wszystkim wiesz, a teraz idź się zabaw- dodała i posłała mi piękny i szczery
uśmiech.
-Dzięki-
opowiedziałam i weszłam do budynku, a ona odjechała.
-Cześć-
usłyszałam i poczułam, że czyjeś ręce objęły mnie w pasie. Odwróciłam się do
tyłu i zobaczyłam Camille.
-Hej-
odpowiedziałam i odwzajemniłam uścisk.
-Chodź-
dodała i pociągła mnie za sobą. Zeszliśmy po schodach na dół i znaleźliśmy się
na dużej Sali. Podeszliśmy do grupki osób, która stała przy stole i się z nimi
przywitaliśmy.
Po chwili
podeszłam do stolika i wzięłam kubek z alkoholem. Trzymałam go w dłoniach, gdy
usłyszałam piosenkę (włącz). Odwróciłam się do przodu i zobaczyłam wszystkie
pary, które ze sobą tańczyły. Odwróciłam się z powrotem w stronę stolika, gdy
ktoś chwycił moją dłoń i odwrócił mnie w swoja stronę, a kubek momentalnie
wypadł z moich rąk.
-Zatańczysz?
–spytał Luke, ale zanim mogłam cokolwiek odpowiedzieć on pociągnął mnie w
stronę parkietu i objął w pasie. Położyłam dłonie na jego ramionach i zaplotłam
w tyle, gdy zjechał swoimi na mój tyłek, po czym lekko go ścisnął.
Po kilku
sekundach zauważyłam, że w dłoniach trzymał moją komórkę.
-Oddawaj
to!- warknęłam cicho.
-Już-
powiedział i zaczął pisać coś na klawiaturze.
-Dawaj!
-Minutę-
dodał, a ja spojrzałam na niego wściekła. Chłopak zerknął na mnie po czym się
uśmiechnął.
-To nie
jest śmieszne- powiedziałam, a Luke oddał mi telefon, po czym wyciągnął swój.
Czy on wysłał sms-a z mojej komórki na swoją? Zabiję dupka.
-Dupek-
szepnęłam i wyminęłam go, gdy złapał mnie za nadgarstek zatrzymując w miejscu.
-Co?
–spytał i spojrzał na mnie wściekłym spojrzeniem.
-Puść mnie-
powiedziałam i wyrwałam rękę z jego uścisku. –Powiedziałam, że jesteś dupkiem-
dodałam, a chłopak uśmiechnął się zadziornie. Wyminęłam go i ruszyłam w stronę
łazienek, gdy w połowie drogi zatrzymała mnie Camille.
-Masz-
powiedziała i wręczyła mi szklankę z ..lemoniadą?
-Co to?
-Sok z
wódką- szepnęła mi na ucho. Kiwnęłam głową i wypiłam zawartość szklanki, po
czym skierowałam się do łazienki.
Stanęłam
przed lustrem i opłukałam twarz. Fuj… Nigdy nie sądziłam, że to jest takie nie
dobre. Przegrzebałam moją torebkę i wyciągnęłam puder. Poprawiłam makijaż i
wyszłam z łazienki.
Podeszłam
do naszej grupki i zaczęliśmy rozmawiać. Szukałam wzrokiem Luke’a, ale nigdzie
go nie znalazłam. Może to i dobrze? Zatańczyłam taniec z Simon’em i wypiłam
kilka drinków. Po chwili Camille wyszła z Max’em na zewnątrz, a ja zostałam w
środku i zerknęłam na zegarek. Dochodziła druga i postanowiłam, że spadam do
domu. Chciałam zadzwonić do kogoś, aby po mnie przyjechał i skierowałam się do
tylnych drzwi, aby wyjść na dwór.
-Hej,
ślicznotko- usłyszałam czyjś głos i odwróciłam się do tyłu, gdzie zobaczyłam
grupę chłopaków, którzy byli nieźle nachlani. Zrobiłam dwa kroki w tył, gdy
koleś objął mnie w pasie i przycisnął do swojego ciała.
-Pierdol
się –powiedziałam i przywaliłam mu w mordę po czym zaczęłam biec na tył
budynku. Oparłam się ścianę, gdy usłyszałam jakieś głosy. Zrobiłam kilka kroków
do przodu i ruszyłam dalej. Weszłam w jakichś las, gdzie zobaczyłam dwóch
facetów.
-Gdzie
kasa? –spytał, a ja próbowałam rozpoznać twarz, ale było zbyt ciemno.
-Nie mam-
odpowiedział drugi.
-Miałeś
trzy tygodnie!
-To za
mało.
-Jakieś
ostanie słowo, Anderson? –spytał i wyciągnął pistolet.
-Daj mi
jeszcze tydzień, a obiecuję, że je zdobędę.
-To samo
mówiłeś tydzień temu!
-Zdobędę
je.
-Twój czas
dobiegł końca. Pożegnaj się z życiem, Anderson- dodał i strzelił. Wpatrywałam
się w kolesia, który upadł na trawę, a obok niego znajdowała się wielka plama
krwi.
Zrobiłam
krok w tył i stanęłam na jakieś gałązce, która wydała się z siebie niewielki
hałas. Chłopak spojrzał na mnie i wtedy zauważyłam, że to Luke. Zawróciłam i
zaczęłam biec. Wbiegłam do budynku i oparłam się o ścianę aby zaczerpnąć oddechu.
Stałam tam
przez kilka minut i próbowałam wszystko sobie uporządkować. Luke zabił jakiegoś
faceta. I zobaczył mnie i teraz będzie chciał mnie…zabić? Bo przecież jestem
świadkiem. Widziałam zdarzenie. Kurwa! Ja nie chcę umierać.
Po dłuższej
chwili postanowiłam, że spadam stąd. Wyszłam bocznymi drzwiami i ruszyłam przed
siebie, gdy poczułam czyjeś ciało przy swoim. Spojrzała w prawo po czym w lewo
i zobaczyłam, że jego ręce znajdowały się po obu stronach. Niepewnie podniosłam
głowę do góry i zobaczyłam Luke’a.
-Cześć,
słoneczko- powiedział zaczepnie, a na jego twarzy wymalował się uśmiech.
-Kim ty
jesteś? –spytałam przerażona.
-Idziemy-
powiedział i zrobił krok w tył, po czym chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął
za sobą.
[i]I oto mamy Waszą długą, wyczekującą imprezę i 3
rozdział.
Mam nadzieję, że Wam się podoba i czekam na Wasze
komentarze.
Jak pewnie zauważyliście poznaliście Luke’a, ale nie
martwcie się, bo to dopiero początek. Będzie tego dużo więcej.
20
komentarzy = nowy rozdział
OMG to jest świetne !!!! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, ale chyba za dużo sobie nie życzysz, żeby stawiać warunki 20 komentarzy przy takie liczbie wyświetleń? -.-'
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <33
OdpowiedzUsuń"A ja powiem, że oglądasz pornosy"- haha, rozwaliło mnie to :D
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, bardzo dobrze się go czyta! :) rozdziały dziewczyn są takie.. Prawdziwe :D też gadam z koleżankami o głupotkach!
Niepokoi mnie tylko ten Luke... Jak można zabić człowieka...
Pozdrawiam i życzę dalszej weny! :*
P.S. W wolnej chwili zapraszam do mnie na http://that-what-makes-you-beautiful.blogspot.com/ :)
Co do akcji- rozmowa dziewczyny z bratem przyjaciółki ciekawa ( choć jak na mój gust trochę za mało wtrąceń między dialogami), a ta na imprezie zupełnie niespodziewana i fajna. Ogólnie myślę, że pomysły masz bardzo dobre, tylko mam zastrzeżenia do sposobu opisania ich. Myślę, że na przykład przed tą notką z pamiętnika, powinnaś była napisać np. że usiadła na łóżku, wzięła długopis itd.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. Przyznam, że zaskoczyłaś mnie trochę tą akcją z tym Lukiem i myślę, że w następnym rozdziale ich rozmowa może być bardzo ciekawa :)
Weny i wytrwałości,
hopelessdream
"Upiłam łyk ze szklanki i wzięłam się za naleśniki. Wzięłam kolejnego kęsa do buzi, gdy mój telefon zaczął wibrować. Wzięłam go do dłoni i nacisnęłam zieloną słuchawkę."
OdpowiedzUsuń"Odwróciłam się do przodu i zobaczyłam wszystkie pary, które ze sobą tańczyły. Odwróciłam się z powrotem w stronę stolika, gdy ktoś chwycił moją dłoń i odwrócił mnie w [...]"
W tych dwóch urywkach popełniłaś błąd powtórzenia. Uważaj na to! Mi też się to zdarza ;) Opis z pamiętniku zaczęłaś tak nagle, mogłabyś coś napisać coś w stylu "Chwyciła pamiętnik i coś tam coś tam". Trochę wybiło mnie to z rytmu.
Rozdział ogólnie bardzo mi się podoba. Myślałam, że to będzie coś w stylu "o, potańcówka" "o, poznam jakiegoś fajnego faceta" "o, będzie magicznie", a tu takie zaskoczenie! Taki Luke mi się podoba. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Weny :)
Świetny blog!
OdpowiedzUsuńJak mogłaś zakończyć w takim momencie?! :D
Widzę w Tobie ogromny talent jak i potencjał.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem piszesz świetnie i na pewno Twoje opowiadanie jest jednym z moich ulubionych. :)
Widać, że naprawdę kochasz pisać i nic tego nie zmieni.
Życzę Ci dużo weny oraz bardzo serdecznie pozdrawiam. ;*
P.S Zapraszam na mojego bloga z opowiadaniem: spontaniczne-o-1d.blogspot.com
Dziś pojawił się siódmy rozdział, więc bardzo proszę o komentarz. :)
I jeszcze dodam, że akcje są bardzo fajne. :)
OdpowiedzUsuńTo się dzieje! Świetny rozdział! Ale serio? W takim momencie?!? Czekam z niecierpliwością na next :).
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny, ciekawe pomysły i koncepcja, parę rzeczy mnie zaskoczyło szczególnie to z Lukiem :D Impreza - ekstra ;) Fajnie wyszła ta kartka z pamiętnika, ale sądzę to samo co komentujące wyżej, ale nie będę się powtarzać. Wyłapał kilka powtórzeń, ale to co zdarza się, czasem ciężko jest coś wstawić w zamian xD Ja bym wzbogaciła nieco opisy, ale już się nie czepiam, najważniejsze, że mi się podoba treść! Tego się trzymajmy ^^
Pytałaś się o obserwację, ja już obserwuję :>
Życzymy duużo weny i zapału,
pozdr ;*
destiny-of-wolves.blogspot.com
O jeny :c Myślałam że Luke jest fajny >..<
OdpowiedzUsuńŚwietne ci wychodzi pisanie, to dopiero trzeci rozdział a już tyle się dzieje .
Uwielbiam <3
Życzę dużo weny i czekam na kolejny :*
Opowiadanie napawdę świetne jestem pod mega wrażeniem naprawdę jest ciekawe i zazdroszczę ci talentu gdyż ja niepotrafię nawet napisać wypracowania na lekcję i ta histora z tym Luke bedzie naprawdę interesująca a zwłaszcza że ja niewiadomo czemu zawsze miałam słabość takich jak on facetów hehehe :P
OdpowiedzUsuńPiszę też u ciebie, bo nie wiem gdzie najpierw zajrzysz. ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz się zareklamować na naszym fanpage'u, musisz wysłać nam w prywatnej wiadomości swój nick, adres, opis oraz gatunek bloga. ;) Ogólnie chodzi głównie o opis, bo resztę mogę sama wziąć. :P
Ewentualnie jeśli nie chcesz bardzo przez fb to możesz mi wysłać te dane na mail: jazda127@gmail.com
w takim momencie? Nie !!!
OdpowiedzUsuńcudowny. czekam na nowy.
Zapraszam na nowy rozdział
http://my-life-is-true-onedirection.blogspot.com/
Okay, zacznijmy od początku, czyli od strony językowej.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu sądzę, że potrafisz napisać scenę akcji. Rozwinę to, uważam, że bardzo dobrze Ci to wychodzi.
Jednak, stosujesz opisy, które nie wnoszą nic do opowiadania. Są one niepotrzebne. Mam na myśli np. opisy ubioru. Myślę, że mogłabyć to pominąć, ale to Twój wybór (zawsze o tym pamiętaj!)
We fragmencie tekstu, który opowiada o kąpieli bohaterki, jest błąd w odmianie słowa 'spłukać', drobny, ale zawsze. Dążmy do perfekcji.
Zdarzają się, chociaż rzadko, powtórzenia. Zanim opublikujesz tekst, sprawdź go kilkakrotnie. Na pewno wyeliminujesz większość niedoskonałości.
Cóż, trochę się już nad Tobą poznęcałam, więc dodam jeszcze pochwałę: nie znalazłam ani jednego miejsca, gdzie przecinek jest niepotrzebny, albo nie ma go tam, gdzie potrzeba. Bardzo Ci tej umiejętności zazdorszczę.
Oceniając 'esencję'...
Więc, rozdział ma dobrą długość, lekko się go czyta no i przede wszyskim zawiera jakąś treść. Za to daję Ci dużego plusa!
Końcówka rozdziału jest Za-Wo-Do-Wa! Bardzo wciąga.
Cóż, reasumując:
Oto moja opinia. Zdaję sobie sprawę, że też nie jestem idealna więc nie miej mi krytyki za złe. Pamiętaj, że krytyka uczy nas więcej niż pochwała.
Nie piszę więcej, bo wyjdę na polonistkę.
Zostaję z Tobą. Będę czytać i w miarę możliwości komentować. Dodaję się do obserwatorów i śledzę Twoje postępy!
(Co do Twojego komentarza: przepraszam, że z takim opóźnieniem. Jasne, bez problemu mogę Cię informować w formie spamu.)
Bardzo interesująca historia. W życiu nie spodziewałam się, że Luke zabije faceta. Ciekawe co będzie chciał zrobić z główną bohaterką. Naprawdę bardzo ciekawe!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://blind-hallways.blogspot.com/
Jeśli chcesz aby Twój blog został umieszczony w katalogu, dodaj link do bloga.
OdpowiedzUsuńhttp://blogowe-opowiadania.blogspot.com/
Wow *_* cudowny <3 haha wciągnęło mnie to strasznie <3
OdpowiedzUsuńHymm Luke jest niegrzecznym chłopcem. Biedna musiała to zobaczyć..
czekam na nexta nie mogę się już doczekać ;**
całuję Niko ;**
zapraszam do mnie gdzie pojawił się nowy rozdział :) http://darkhopeofloveandpain.blogspot.com/
Strasznie mi się podoba! :D Jest kilka powtórzeń i pomniejszych błędów, ale wiadomo, każdemu się zdarza ;). Ogólnie pomysł bardzo fajny i wszystko świetnie rozbudowane :D. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za komentarz;) Ja również w wolnej chwili nadrobię Twoje rozdziały;) Mam powiadamiać o nowościach? proszę, żebyś Ty to robiła, jeśli masz w zwyczaju. Obserwuję;)
OdpowiedzUsuńAle się narobiło! Boże myślałam, że Luke to naprawdę fajny gość. taki niegrzeczny, może trochę wkurzający, ale mimo wszystko na początku bardzo go polubiłam. Wydawał się naprawdę spoko, poza tym Nicole od razu zaczęła czuć do niego miętę i miałam nadzieję, że coś większego z tego wyniknie. A on tak po prostu zabił człowieka? Kim on jest!? Co to za gość w ogóle! No i co teraz zrobi z Nicole... Ale mnie zaskoczyłaś. Jestem pod wrażeniem, a opowiadanie coraz bardziej mnie przyciąga.
OdpowiedzUsuń"Lucy cię nie odwiezie"- po przeczytaniu kolejnych zdań doszłam do wniosku, że jednak odwiozła, więc to "nie" było niepotrzebne;)