niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 1

Podkurczyłam nogi i schowałam twarz w dłoniach zalewając się łzami, gdy drzwi do pomieszczenia otworzyły się, a w progu stanął lekarz.
-Co z nią? –spytałam ocierając łzy.
-Nie dobrze.
-Ale co jej jest? Dlaczego tak nagle zemdlała?- spytałam zdenerwowana. W ogóle nie rozumiałam dlaczego moja matka zemdlała. Jeszcze godzinę temu wszystko było w porządku, a teraz… siedzę w szpitalu.
-Twoja matka ma raka.
-Co?!- momentalnie zerwałam się z krzesła. –Jak to… m-możliwe? Ona będzie żyła?
-Nie mogę w tej chwili nic powiedzieć.
-Jak to nie może pan nic powiedzieć?!- warknęłam.- Jak długo to trwa?
-Od dwóch lat- wyszeptał, a ja rozszerzyłam szerzej oczy. Moja matka była chora od dwóch lat i nic mi o tym nie powiedziała.
-Ale ją uratujecie? –wypowiedziałam nieco spokojniej.
-Nie wiemy.
-Jak możecie nie wiedzieć?! Przecież od tego jesteście!- warknęłam kolejny raz, ponieważ ona nie mogła umrzeć. Miałam tylko ją.
-Stan twojej matki jest…- przerwał na chwilę. –Bardzo zły i jedynie pomoże tutaj operacja, ale… -znowu się zawahał jakby próbowałam znaleźć odpowiednie słowa. Jezu… wal, że wprost. Nie jestem dzieckiem! –Nie wiemy czy jej organizm to przetrwa. Jest zbyt osłabiony, a szansa na pomyślne zakończenie operacji- przerwał, a ja miałam ochotę podejść i dać mu w mordę, aby wreszcie zaczął normalnie gadać.- Szansa jest jedna na milion- wypowiedział, a ja nie mogłam w to uwierzyć. –Chyba powinienem już pójść. Jak się obudzi, to proszę mnie zawołać- dodał i rzucił spojrzeniem na łóżko, na którym leżała moja rodzicielka. Kiwnęłam głową, a on opuścił pomieszczenie. Usiadłam na łóżku i chwyciłam ją za rękę.
-Kochanie- wyszeptała, a po moim policzku spłynęła łza, która spadła na jej dłoń. –Przepraszam, że ci nie powiedziałam- dodała, a ja zaczęłam płakać coraz bardziej.
-N-Nie zostawiaj m-mnie- wyjąkałam.
-Nicole, nigdy cię nie zostawię. Pamiętaj zawsze będę przy tobie. Zawsze będę w twoim sercu.
-Ale to nie to samo.
-Zanim się obejrzysz mnie już nie będzie, a ty nawet tego nie zauważysz. Będziesz zajęta przyjaciółmi i swoim chłopakiem. Zobaczysz będziesz szczęśliwa- wypowiedziała, a ja kręciłam tylko głową.
-Ja nie potrafię bez ciebie żyć.
-Poradzisz sobie.
-Nie, poradzę. Zresztą z kim będę mieszkać?
-Ojciec na pewno cię przygarnie.
-Nie, nie, nie- zaczęłam, a ona pogładziła mnie tylko po włosach.
-Wszystko będzie dobrze. Pamiętaj, zawsze będę w twoim sercu kiedy będziesz mnie potrzebować- wyszeptała tak cicho, że ledwo co zdołałam usłyszeć. I wtedy właśnie zrozumiałam jak bardzo jest chora. –Kocham cię i zawsze będę.
-Ja ciebie też- odpowiedziałam i przytuliłam się do niej, ale nigdy nie myślałam, że będzie to mój już ostatni raz. Ostatnia rozmowa, ostatnie spotkanie….

~~***~~

Wsiadłam do taksówki i wsadziłam słuchawki do uszów. Oparłam głowę o szybę i wsłuchiwałam się w rytm muzyki, gdy czyjaś ręka mnie dotknęła.
-Czego? –warknęłam.
-Nicole!
-Nie mów tak do mnie!
-To jak mówić?- spytał i rozszerzył oczy.
-Nie wiem, ale na pewno nie tak!
-Dlaczego?
-Bo nie zasługujesz na to, żeby używać mojego imienia.
-Nie takim tonem!- warknął surowym tonem.
-Bo co?
-Bo jestem twoim ojcem i masz się mnie słuchać!
-Hahaha… Moim ojcem?- parsknęłam przez śmiech. –Teraz to się nazywasz ojcem, a gdzie byłeś trzy lata temu? Wtedy kiedy cię najbardziej potrzebowałam, ty wolałeś siedzieć u swojej zasranej kochanki! Miałeś mnie wtedy w dupie, więc ja mam teraz ciebie!- warknęłam, a on zamilknął.
Zamknęłam oczy, ale za każdym razem, gdy to robiłam widziałam mnie i moją matkę. Przez te wszystkie lata musiała harować dzień i noc, żeby zarobić na jedzenie. A on jak gdyby nigdy nic, wepchał swoją dupę w moje życie.
Położyłam głowę na szybie, a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.

-Wszystko będzie dobrze- powiedziała moja ciocia, Liz. Pokręciłam przeczącą głową i wpatrywałam się w osobę w lustrze.
-Chciałabym pobyć trochę sama- powiedziałam i otarłam łzy. Gdy Liz wyszła usiadłam na łóżku i nie mogłam uwierzyć, że dziś jest jej pogrzeb.
Po kilkunastu minutach usłyszałam pukanie do drzwi i głos mojego wujka
-Za dziesięć minut wychodzimy.
-Za chwilę będę gotowa- powiedziałam i wstałam z łóżka. Szybko pobiegłam do łazienki i próbowałam poprawić jakoś mój makijaż.
-Chodź, pomogę ci- usłyszałam głos, Liz.
-Nicole, Nicole- słyszałam męski głos i szturchanie w ramię.

-Wysiadamy- powiedział mój „ojciec”, a ja podniosłam się z siedzenia i wyszłam z samochodu.
W Nowym Jorku słońce pięknie świeciło, ale w tej chwili nic nie mogło mi poprawić nastroju. Czułam w sercu wielką dziurę, której nie dało się niczym zastąpić.
Wzięłam swoją walizkę i udałam się w kierunku drzwi. Pociągnęłam za klamkę, ale ku mojemu zdziwieniu drzwi same się otworzyły, a w progu stanęła wysoka brunetka, która ubrana była w czarną sukienkę, na której zarzucony był biały fartuszek. W jednej dłoni trzymała miotłę i od razu zorientowałam się, że była sprzątaczką.
-Dzień dobry, panno Coleman- powiedziała uprzejmym głosem, a ja uśmiechnęłam się nieśmiało i odpowiedziałam:
-Dzień dobry.
-Witaj, Morris.
-Dzień dobry, panie Coleman. Dzwonił pan Parker i powiedział, że bardzo chciałby się z panem spotkać- usłyszałam głos za sobą, po czym drzwi na zewnątrz się zamknęły.
Weszłam do środka i ujrzałam piękny salon. Ściany pomalowane były na biało, a gdzie niegdzie znajdował się odcień beżowego. Na środku stała duża kanapa, a obok niej dwa małe, beżowe fotele. Przed nimi znajdował się mały szklany stolik, na którym był wazon z fioletowymi kwiatami. Troszkę dalej stała szafka, na której znajdował się duży telewizor. Na samym końcu były dwa duże okna, które zasłonięte były białymi zasłonami. Wszystko wyglądało tak magicznie gdyby nie dwie osoby, które stały na środku.
-Witaj, kochanie- powiedział mój ojciec i pocałował szatynkę w policzek. –To jest Lucy- powiedział i wskazał na swoją kochankę.- A to Julie- dodał wskazując na jakąś małolatę. Czy on miał z nią dziecko?
Brunetka wystawiła w moją stronę dłoń, na co spojrzałam na mojego ojca, a ten kiwnął głową. Wywróciłam oczami i ją uścisnęłam.
-Cześć- powiedziała, a ja wydobyłam z siebie lekki uśmiech. –Pobawisz się ze mną lalkami? –spytała słodkim głosem.
-Jasne- odpowiedziałam najsłodszym głosem.- Ale w odrywanie głów - dodałam, a wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni.
-Nicole, musi odpocząć, ale na pewno pobawi się z tobą jutro- powiedział mój ojciec i spojrzał na mnie wściekły. –Samantha pokaże ci twój pokój- dodał, a po chwili obok mnie pojawiła się brunetka.
Jakiś facet zabrał moją walizkę, a kobieta wskazała schody. Ruszyłam za nią, gdy otworzyła jakieś drzwi. Weszłam do środka i wpatrywałam się w dziewczynę.
-Tony za chwilę przyniesie ci twoje walizki- powiedziała i skierowała się w stronę drzwi.- Gdybyś czegoś potrzebowała jestem na dole- rzuciła i znikła za drzwiami, a po chwili pojawił się wysoki brunet.
-Proszę- powiedział kładąc moje walizki.
-Dziękuje- odpowiedziałam i czekałam aż koleś wyjdzie. Gdy tak się stało zaczęłam się rozglądać.
Ściany pomalowane były na kremowo. Na środku stało duże łóżko, na którym znajdowało się kilkanaście małych poduszek. Obok niego stała mała szafka, na której postawiona była lampka i jakaś książka. Naprzeciwko niej znajdowało się biurko, na którym stał laptop. Na nim znajdował się także jakiś pilot, więc wzięłam go w dłonie i nacisnęłam jakiś guzik, a moim oczom ukazał się telewizor, który „wyłonił” się ze ściany. Kliknęłam kolejny raz i zobaczyłam jak zasłony w oknach zasłaniają się i odsuwają. Następny przycisk włączał muzykę.
Po kilkunastu minutach postanowiłam zajrzeć do pozostałych drzwi. W pierwszych znajdowała się duża łazienka. W kolejnych garderoba, a następne prowadziły na balkon. Stałam tam przez chwilę i zobaczyłam ogromny basen. Tu było tak pięknie, ale czułam się tak, jakbym tutaj nie pasowała.

~~***~~

Drogi Pamiętniku!
Nie wiem jak długo jeszcze tutaj wytrzymam. Jestem tutaj zaledwie kilka godzin, ale za każdym razem jak patrzę na mojego ojca czuję złość i nienawiść. A gdy zobaczyłam go jeszcze z tą Lucy i Julie… Czy on ma z nią dziecko? Dostawił nas dla innej? Nic go nie obchodziłyśmy? Gdy miałam trzynaście lat cały czas miałam nadzieję, że jest sam, że jeszcze nas kocha. Zawsze myślałam, że do nas wróci, ale wtedy byłam taka głupia i dziecinna. Gdy wyszłam na balkon od razu przypomniałam sobie chwilę z Tobą. Byłam taką egoistką. Gdy poszłam pracować po szkole, praktycznie wszystko wydałam na ciuchy i inne pierdoły. Na jedzenie i opłaty dałam zaledwie parę groszy. I to być może przeze mnie zachorowałaś. W ogóle ci nie pomagałam. Ty się męczyłaś, a ja nic nie potrafiłam docenić. Nic! Teraz mam ochotę iść się zabić. Tak, bardzo chciałabym, żebyś tutaj była. Zawsze chciałam żebyś była szczęśliwa, ale tylko raz powiedziałam ci, że cię kocham. Że żałuję wszystkiego i że za wszystko cię przepraszam. Ale dzięki mojemu ojcowi nauczyłam się czym jest miłość.

Kochać to także umieć się roz­stać. Umieć poz­wo­lić ko­muś odejść, na­wet jeśli darzy się go wiel­kim uczu­ciem. Miłość jest zap­rzecze­niem egoiz­mu, za­bor­czości, jest skiero­waniem się ku dru­giej oso­bie, jest prag­nieniem prze­de wszys­tkim jej szczęścia, cza­sem wbrew własnemu. 

Jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości… Jest pragnieniem przede wszystkim szczęścia ku drugiej osobie, a on? Był egoistą, myślał tylko o sobie i nigdy nie kochał mojej matki. Zmarnował jej życie i zawsze pragnął szczęścia tylko dla siebie. Nie interesował go nikt inny!

-Nicole, kolacja- usłyszałam głos z dołu, ale nie zamierzałam nigdzie się ruszyć. Nie chciałam i nie miałam zamiaru.
Wzięłam w dłonie nasze wspólne zdjęcie i nie myślałam, że kiedykolwiek to powiem, ale tęskniłam za poprzednim życiem. Mogłabym chodzić głodna, harować dniami i nocami, pomagać jej we wszystkim, nie mieć nawet na jakiegoś batona czy czasu na wyjście z przyjaciółmi, ale chciałam mieć ją. Zrobiłabym wszystko, żeby powrócić do starego i beznadziejnego życia. Zrobiłabym wszystko, żeby znów móc ją przytulić.
-Ile razy mam cię wołać? –moje rozmyślania przerwał mi czyjś głos. Odwróciłam się i zobaczyłam mojego ojca.
-Nie jestem głodna- wyszeptałam.

~~***~~

Usiadłam przy stole i nalałam soku pomarańczowego do szklanki. Następnie nałożyłam sałatki na talerzyk, gdyż na nic więcej nie miałam ochoty. Zaczęłam jeść, gdy mój ojciec zaczął rozmowę.
-Zapisaliśmy cię do szkoły.
-My?- spytałam zdziwiona.
-Ja i Lucy- wskazał na kobietę siedzącą obok niego.
-To bardzo dobra szkoła- odezwała się Lewis. –Jedna z najlepszych- dodała, a ja tylko kiwnęłam głową i próbowałam powstrzymać się od jakiegokolwiek komentarza.
Upiłam łyk ze swojej szklanki i nabrałam kolejną porcję na widelec. Chciałam po prostu zjeść i pójść do pokoju.
Mój ojciec myślał, że jak usiądziemy wszyscy razem to będziemy szczęśliwą rodziną?! Zawsze można pomarzyć- pomyślałam i spojrzałam na niego.

~~***~~

Leżałam na łóżku i wpatrywałam się w sufit słuchając bębniącej muzyki. Po chwili zaczęła boleć mnie głowa, więc ją wyłączyłam i postanowiłam, że napiszę do Victorii.
Do Victorii:
Hej ;*
Nie musiałam czekać zbyt długo, gdyż po kilku sekundach dostałam odpowiedź.
Od Victorii:
Hej, kociaku ;* Jak tam w Nowym Jorku?
Do Victorii:
Beznadziejnie ;c Tęsknię za Tobą <3
Od Victorii:
Ja za tobą też <333
Przeczytałam sms-a i od razu pomyślałam jak bardzo chciałabym być w Bostonie, gdy poczułam wibrację.
Od Victorii:
Są tam jacyś ładni chłopcy? ;)))
Do Victorii:
Nie wiem. Cały dzień siedziałam w domu i właśnie wróciłam z „rodzinnej” kolacji.
Do Victorii:
Ale przynajmniej pokój jest spoko.
Od Victorii:
Spoko?
Do Victorii:
Nooo, własna łazienka, garderoba, balkon, TV, laptop…
Od Victorii:
Przyjeżdżam do ciebie!
Do Victorii:
Wbijaj! Przynajmniej „ożywimy” nieco to towarzystwo! Hahaha
Od Victorii:
Wiadro wody dla każdego na pobudkę ;D :P
Do Victorii:
Hahaha ;P A jak tam u ciebie?
Od Victorii:
Smutno bez ciebie ;c. Muszę kończyć, dobranoc, kocie ;* <33
Do Victorii:
Dobranoc, myszko ;* <3333
Od Victorii:
Zadzwonię jutro, pa.


Położyłam telefon na szafce i zwlekłam się z łóżka. Podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam szare szorty i niebieską bluzkę, a następnie udałam się do łazienki.




[1] Mamy I rozdział. Jak wam się podoba? Liczę na Wasze komentarze i mam nadzieję, że ktoś będzie czytał to opowiadanie.
Na początku może wydawać się trochę nudne, ale myślę, że z czasem akcja się rozwinie. Zapraszam do obejrzenia zwiastunu i wzięciu udziału w ankietach. Jeżeli macie jakieś pytania zapraszam do zakładek.

5 komentarzy= nowy rozdział

Zwiastun i krótka fabuła ;*

Na początku napiszę kilka słów co do zwiastunu, dodam go i krótka fabuła.
Zwiastun został wykonany w j. angielskim, ale blog będzie pisany po polsku. Myślę, że słowa nie są trudne i niektórzy na pewno będę umieli go zrozumieć, ale jeżeli ktoś chciałaby dowiedzieć się o co w tym zwiastunie chodzi, to niech napiszę na e-maila lub w komentarzach, a ja mu przetłumaczę. E-mail, na który możecie kierować wszystkie pytania: sweetandcrazygirl@wp.pl i ask, gdzie także możecie dowiedzieć się wiele więcej (gdyby ktoś pisał na e-mail, niech napisze w komentarzach, bo rzadko na niego zerkam) ASK, KILKNIJ


Nie będę już dłużej przynudzać, więc oto zwiastun. 


I na koniec fabuła. Nie będę pisać szczegółowo, bo od tego jest przecież zwiastun ;]. Blog myślę, że spodoba się każdej nastolatce i będzie opowiadał o życiu każdej z nas. 
Dziewczyna poznaje nowy świat i tym samym nowe towarzystwo. A jak to mówią „Z kim się zadajesz takim się stajesz”. W ten sposób dziewczyna nie chcę być już tą „szarą, prostą dziewczyną” i posuwa się do rzeczy, których nie zrobiłaby nigdy w życiu („w poprzednim życiu”). Zaczyna palić, pić… bo wiadomo, nie chcę wychodzić na tchórza i nie chcę odstawać od znajomych. Zresztą nie chcę być już dziewczyną. Z każdym dniem jest coraz gorzej i dziewczyna już sobie nie radzi. Udawanie kogoś innego jest naprawdę męczące, więc najlepiej być sobą. Gdy na jej drodze pojawia się Luke jej życie komplikuje się jeszcze bardziej. Dziewczyna zakochuje się w chłopaku, ale gdy dowiadują się, że łączy ich tak wiele, ale jeszcze więcej dzieli. Gdy odkrywają swoje tajemnice...(...) Czy otworzą przed sobą serca?
Tego dowiecie się czytając mojego bloga. Mam nadzieję, że będzie komentować i oczywiście czytać moje opowiadanie. Wiele razy myślałam, żeby coś napisać i to już nie wiem, które moje opowiadanie, ale teraz postanowiłam podzielić się z resztą świata. Na początku planowałam, aby napisać o wampirach, magii i niebezpieczeństwie i nawet miałam kilka rozdziałów, ale potem jakoś zdecydowałam się na bardziej realne i tak powstało to opowiadanie. Tamto opowiadanie przyszło mi do głowy, dlatego, że chciałam połączyć Klausa i Caroline ♥. Oni mieli być głównymi bohaterami, ale fabuła i wszystko było zupełnie inne niż w "Pamiętnikach….". Dobra, kończę, a Was zapraszam do komentowania i mam nadzieję, że będzie ktoś z Was czytał moje opowiadanie. Rozdział pierwszy już wkrótce, a myślę, że pojawi się jutro bądź po jutrze.


Do zobaczenie, kociaki ;*




xxx. Ola, Wiktoria i Bella.